O wielu detalach budowy nie myśli się, dopóki nie zaczną dotyczyć bezpośrednio nas. Poziom zero wydaje się niepozorny — drobiazg, który łatwo pominąć. A jednak chcę udokumentować budowę krok po kroku, więc nie mogło zabraknąć także jego.
*
Poziom ZERO — co to takiego i kto go ustala?
Poziom zero budynku, czyli po wylaniu fundamentów jest to poziom, od którego budynek wreszcie wznosi się w górę i widać gołym okiem postępy. Jest on ustalany na podstawie rzeczywistych współrzędnych poziomic terenu przez geodetów. Te współrzędne są zawarte w projekcie budowlanym i tego należy się trzymać, bo później od poziomu zero są mierzone poszczególne wysokości przy odbiorze.
Kształt Twojego domu ma jakiś wpływ na to, jak to było ustalane?
W każdym domu musi być tak samo ustalony poziom zero. Kształt budynku nie miał na to wpływu, natomiast wpłynął oczywiście na kształt fundamentów i sposób ich przygotowywania.Jak po kolei wyglądało doprowadzanie budowy do poziomu ZERO?
Najpierw został wyrównany teren, zrobione wykopy i wylane ławy fundamentowe, potem fundamenty — wcześniej już o tym mówiłam. Ale nie zostały one dokładnie wypoziomowane i wyprofilowane na poziomie zero. Więc zanim zaczęło się wznoszenie konstrukcji, to jeszcze doszła część wykończenia tego poziomu zero. To takie niby szczegóły, ale bardzo istotne — należało jeszcze dokładnie wypoziomować i wyciągnąć te fundamenty do odpowiedniej wysokości i szerokości, aby móc na nich postawić później je zabezpieczyć przed wilgocią z gruntu.W środku kopuły — o czym wcześniej nie miałam pojęcia — należało jeszcze wybrać część ziemi i zrobić podłoże o właściwościach bardziej izolacyjnych i przepuszczalnych, aby nie ciągnęło od dołu wilgoci. U mnie było zastosowane szkło spienione, to jest naturalny materiał (wyglądający jak czarny pumeks, wypływający na powierzchnię wody i nie absorbujący jej), którym wnętrze kopuły zostało wysypane i ubite, aby uzyskać odpowiedni poziom i odpowiednie zagęszczenie materiału. Zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że jeszcze coś trzeba tam robić — myślałam, że są fundamenty i tyle.
Potem było jeszcze trochę prac dodatkowych. Trzeba było podnieść fundament pod piec na odpowiedni poziom i przygotować miejsce pod komin, także trzeba było poprowadzić wszystkie rury kanalizacyjne, rury do studni — już na tym etapie trzeba mieć w głowie rozmieszczenie pomieszczeń, żeby te wszystkie rury wodno-kanalizacyjne doszły do odpowiedniego miejsca przez fundamenty z zachowaniem odpowiednich spadków. W pewnych miejscach trzeba było wykuwać przepusty, itp. więc jeszcze zanim rozpoczęło się fazę konstrukcji drewnianej, to zajęło trochę czasu wykończenie poziomu zero.
Ważne jest to, że jeśli nie mamy jednego odpowiedzialnego wykonawcy lub blisko nadzorującego kierownika budowy, a sami nie mamy pojęcia o detalach, to potem możemy obudzić się „z ręką w nocniku”. Jeśli w czasie gdy będzie robiona hydraulika, instalacje kanalizacyjne czy wentylacyjne wyjdzie, że jakiejś rury brakuje, albo jest nie pod takim kątem jak trzeba, a wykonawca za to odpowiedzialny już zniknął i jest nieosiągalny. U mnie, np. nie było uszczelek na łączeniach rur kanalizacyjnych, komin wentylacyjny i odpowietrzenie kanalizacji zostało wypuszczone na dachu w jednej obudowie, na tej samej wysokości, co przy pewnym kierunku wiatru i ciśnieniu powietrza powoduje cofnięcie wyziewu z kanalizacji do łazienki. Również otwór w ceramicznym wkładzie kominowym odprowadzający skropliny został ustawiony do wewnątrz komina zamiast na zewnątrz, co powoduje podmakanie ścianek kominowych, a wylewki i ścianki nie trzymają poziomów i pionów. Takich konsekwencji niedociągnięć na etapie wstępnym, które uprzykrzają dalsze etapy jest wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz